Polski premier, wirtuoz, dystrybutysta
Mało kto w Polsce zdaje sobie sprawę z osobliwego faktu, że Ignacy Jan Paderewski w październiku 1934 roku ubiegał się o stanowisko Lorda Rektora na Uniwersytecie w Glasgow, a czynił to jako dystrybutysta.
Klub Dystrybutystów
Sir John Boyd, prawnik będący pod wielkim wrażeniem publikacji zamieszczanych na łamach G.K.’s Weekly, w 1930 roku przyczynił się do powstania Klubu Dystrybutystów (Distributist Club)—niezależnej organizacji działającej przy Uniwersytecie w Glasgow.[note]Brand, The national movement in Scotland (Routledge & Kegan Paul: London, 1978), 211.[/note] Klub ten był szkocką gałęzią powstałej w 1926 r., a praktycznie zorganizowanej przez W.R. Tittertona Ligi na rzecz zachowania wolności przez przywrócenie własności (League for the Preservation of Liberty by the Restoration of Property) później przemianowanej na Ligę Dystrybutystów (Distributist League). Podobnie do pierwowzoru, działalność klubu była skoncentrowana na promowaniu konceptu zachowaniu ludzkiej wolności przez jak najszersze uwłaszczenie rodzin. Członkami niemal w całości byli katolicy, głównie irlandzkiego pochodzenia, zaś uniwersyteckie debaty stanowiły przedsmak parlamentarnych bojów dla przyszłych rezydentów Westminster. Znane były też sympatie wielu działających w klubie dystrybutystów wobec osoby generała Franco, w którym widziano obrońcę świata zachodu przed komunizmem.[note]Cunningham and I.O. Bayne, "Account of the Glasgow University Distributist Club’s Golden Jubilee Dinner," in The Chesterton Review, Vol. 7 (1981): 554-557.[/note]W 1931. roku, dzięki poparciu samego Chestertona, głosami dystrybutystów tytuł Lorda Rektora otrzymał Compton Mackenzie, konwertyta na katolicyzm, formalnie reprezentujący szkockich nacjonalistów.[note]McRoberts, "The Catholic directory for Scotland, 1829-1975," in Innes Review, Vol. 26 (1975): 93-120.[/note] Jak znaczący był ów głos poparcia niech zobrazuje fakt, że ówcześni szkoccy katolicy wahali się w kwestii uzyskania przez Szkocję niepodległości. Istniała bowiem obawa, że podobnie jak w przypadku Irlandii Północnej i Parlamentu w Stormont, efektem takich rządów będzie absolutny, protestancki dyktat.[note]Brand, op. cit., 211.[/note] Katolicka część studiującej w Glasgow młodzieży znajdowała się pod wpływem wspaniałego kapelana Dra William’a E. Brown’a, natomiast oficyna wydawnicza John S. Burns & Sons, w której publikował zaciekły antykomunista i przyjaciel Polski—Horace Wright Henderson, wydawała dla tego żywiołowego grona magazyn Catholic Student, oraz inne prace związane z dystrybucjonizmem.[note]Cunningham i Bayne, cit, 554-557.[/note] Co ciekawe, trwała aktywność środowiska dystrybucjonistów miała skutkować niespodziewaną przebiegłością politycznych konkurentów, gdy w szranki o tytuł Lorda Rektora po raz pierwszy w historii Uniwersytetu stawał Polak.
Podstawiony kurier
Krótko po tym, gdy 10. października 1934 roku ogłoszono kandydaturę Ignacego Jana Paderewskiego na stanowisko Lorda Rektora Uniwersytetu w Glasgow, przebrany za kuriera człowiek odebrał z siedziby John S. Burns & Sons paczkę świeżo wydrukowanych materiałów wyborczych. Jak się okazało, uczynił to tylko po to, by stojąc na moście, z impetem cisnąć nimi w nurty rzeki Kelvin.[note]McRoberts, cit, 93-120.[/note] W zaplanowanych na 27. października wyborach, oprócz startującego z ramienia Klubu Dystrybutystów polskiego kompozytora, do zaszczytnej funkcji pretendowali Sir Iain Coloqohoun, jako kandydat niezależny (wsparty de facto przez torysów), laburzysta Sir Stafford Cripps, nacjonalista Robert Bontine Cunninghame Graham oraz Sir Archibald Sinclair—liberał.Występując przed studentami, pierwszy przewodniczący klubu—Wielebny John Welsh z Kirkcowan powiedział, że Paderewski swoje nacechowane dystrybucjonizmem przekonania wcielał w życie w Polsce, a wybierając go studenci wzbogacą listę Lordów Rektorów o znamienitą postać.[note]University Correspondent, "University News Review Of The Year At Oxford, Vice-Chancellor And The Future,” in The Times (October 11, 1934): 19.[/note] Kolejnych słów poparcia dla tej kandydatury udzielił dzień później prof. Charles Saroléa, autor opatrzonych wstępem Chestertona Listów o sprawach Polski (Letters on Polish Affairs) oraz twórca propagującego dystrybucjonizm periodyku Everyman. Przemawiając do akademickiej gawiedzi akcentował dostrzegane w Paderewskim remedium na ówczesną dekadencję szkockich uniwersytetów. Krytykował fakultety, które wg. niego przemieniły się w fabryki masowo produkujące nauczycieli i straciły swój charakter, czyniący w przeszłości Szkocję centrum edukacyjnym świata. Prof. Saroléa wierzył, że znany i ceniony na świecie Paderewski przywróci Glasgow dawną świetność, gdyż mało kto w Hiszpanii, Włoszech, czy też Czechosłowacji w ogóle wiedział o istnieniu Glasgow University.[note]University Correspondent, "Policy Of Scottish Universities Professor Sarolea’s Indictment," The Times (October 13, 1934): 14.[/note]Nie brakowało jednak głosów krytyki. 16. października na Uniwersytet przybył Walter Elliot, szkocki Minister Rolnictwa, którego niezadowoleni studenci obrzucili tego dnia pomidorami i jajkami. Elliot krytykował w swym wystąpieniu socjalistów, szkockich narodowców oraz dystrybutystów. Krytyka względem nacjonalistów tyczyła się marnego korzystania z rolniczej samorządności i problemów z dystrybucją mleka. Socjalistom zarzucał z kolei brak jakiegokolwiek programu politycznego i niespełnienie pokładanych w ich partii nadziei. Znamiennym jest jednak fakt, że słowa krytyki pod adresem dystrybutystów pozbawione były odniesień programowych, a krytykując nominację Paderewskiego, Elliot postanowił odwołać się do sytuacji geopolitycznej Polski. Stwierdził bowiem, że choć pianista jest wybitnym mężem stanu, to Polska ma własne problemy i nie znajduje się w miejscu umożliwiającym udzielanie rad innym krajom, a szczególnie Szkocji.[note]University Correspondent, "Student’s Uproar At Glasgow Tomatoes Thrown At Mr. Elliot," The Times (October 16, 1934): 11.[/note] Ostatecznie głosy torysów przeważyły i fotel Lorda Rektora przypadł w udziale Sir Colquhon’owi, który otrzymał 770 głosów, Ignacy Jan Paderewski zdobywając 487 głosów zajął drugie miejsce.[note]University Correspondent, "Lord Rector Of Glasgow University Sir. I. Colquhoun Elected," The Times (October 29, 1934): 11.[/note]
Sława i talent
Mamy podstawy sądzić, że Gilbert Keith Chesterton oraz Ignacy Jan Paderewski znali się osobiście. Być może do spotkania doszło w czasach, gdy polski wirtuoz grał dla królowej Wiktorii, być może później, gdy w 1927. Chesterton odwiedził Polskę i gościł m.in. u Romana Dmowskiego, a witający Anglika generał Wieniawa-Długoszewski wypowiedział słynne zdanie: „Witając pana Chestertona, nie mogę powiedzieć, że jest on największym przyjacielem Polski, gdyż największym jej przyjacielem jest sam Pan Bóg”.[note]Zaruba, Z pamiętników bywalca, Państwowe Wydawnictwo „Iskry” (1968): 44.[/note] Z pewnością okazji do takiego spotkania było wiele, wiemy natomiast, że Chesterton był prawdziwym miłośnikiem talentu Paderewskiego, czemu dawał liczne dowody, choćby w swoich felietonach dla Illustrated London News. Po raz pierwszy na łamach tejże gazety wspominał o Polaku w 1912,[note]G.K. Chesterton, "Our Note Book," in Illustrated London News (June 8, 1912): 869.[/note] po raz ostatni w roku 1933,[note]Ibid., (April 22, 1933): 550.[/note] a więc stanowisko to było trwałe, przy czym Chesterton chwalił zarówno talent muzyczny artysty:
Nie wszyscy możemy grać tak, jak Paderewski, lub myśleć na sposób Platona, ale znajdziemy się o wiele bliżej tych ideałów, gdy zapomnimy utarte frazesy codziennych gazet i klubów dyskusyjnych, a zaczniemy na świeżo myśleć za siebie samych.[note]Ibid., (February 18, 1928): 246.[/note]
jak i zmysł polityczny męża stanu:
Jeżeli Niemcy są zwyczajnie kolejnym narodem, który w naturalny sposób ma wstąpić do Ligi Narodów—sąsiadem, z którym byliśmy formalnie w stanie wojny, a dziś szczęślwie w stanie pokoju—wówczas całkiem logicznym jest posłuch dawany niemieckiemu Ministrowi Kolonizacji, gdy mówi na temat niemieckich kolonii. Ale jeżeli Niemcy są tym, co sami głosimy, jeśli są tym, czym mówią, że są, wówczas jedyną rozsądną rzeczą będzie słuchanie nie tylko tego, co ma do powiedzenia Clemenceau, ale również tego, co mówi Paderewski.[note]Ibid., (April 19, 1919): 548.[/note]
Na powyższe frazy przenikliwej roztropności pozostał całkowicie głuchy, brytyjski premier, David Lloyd-George, który w dwa miesiące po ich wypowiedzeniu współsygnował Traktat wersalski. Proniemiecki w swej postawie Lloyd-George, o którego konduicie najlepiej świadczy uzasadnione oskarżenie z 1912 o korupcję (nota bene wystosowane przez Chestertona i Belloca), w Paryżu własnym uporem przesądził kwestię Gdańska. Jednak zabiegi Dmowskiego i Paderewskiego nie poszły na marne, a znający się z Wilsonem i często koncertujący w Białym Domu pianista, Polskę ostatecznie wygrał. Sława obydwu mistrzów—Chestertona i Paderewskiego—była równie wielka, jak ich talent. Dziś wiemy już, że prócz zdrowego rozsądku i miłości do Kościoła, obie te postacie łączył też dystrybucjonizm. W historii świata niejeden artysta był wytrawnym politykiem i niejeden świetny polityk przejawiał artystyczne uzdolnienia, dlatego możemy odczuwać pewien niedosyt wiedząc, że Chesterton pozostał niewzruszony na blaski i cienie politycznej kariery. Zapytany kiedyś, jaka byłaby pierwsza rzecz, którą uczyniłby w przypadku objęcia urzędu premiera Anglii, z typową dla siebie serdecznością odparł: „Złożyłbym rezygnację."[note]Rydzewska, Chesterton. Dzieło i myśl, Wydawnictwo Antyk Marcin Dybowski (2006), 242.[/note]